Z wizytą w siedzibie producenta tarcz – METALEM
Mało kto zdaje sobie sprawę, jak skomplikowana jest produkcja tarcz do noszonych przez nas zegarków. Tymczasem pod jednym szwajcarskim dachem swoją „twarz” otrzymują czasomierze z najbardziej prestiżowych manufaktur.
Nie tak dawno opisywałem relację z wizyty w manufakturze ZENITH. Ale to, jak już możecie się domyślić, nie był koniec mojej wyprawy. Wisienką na torcie były odwiedziny w niepozornym budynku – siedzibie firmy Metalem, zajmującej się produkcją tarcz dla zegarków firm takich jak Vacheron Constantin, Audemars Piguet, Jaeger-LeCoultre, Chopard, Patek Philippe, Zenith, Baume&Mercier, Girard-Perregaux, Hublot, Breguet, IWC, Breitling, Montblanc, Blancpain, Greubel Forsey, de Grisogono, Omega czy Piaget. Przyznajcie – lista jest imponująca! Uważam, że każdy, kogo interesuje tematyka zegarków powinien (a wręcz musi!) zobaczyć to miejsce. A ktoś, kogo w ogóle czasomierze nie ruszają – tym bardziej. To tu tworzone są cyferblaty zegarków, do których często latami wzdychamy przez szybę witryny sklepowej. Do tej pory nie zdawałem sobie sprawy, jak czasochłonne może być wykonywanie niektórych elementów oraz jak wyrafinowane techniki są stosowane przy ich produkcji.
Swiss Made
Prosty przykład – zastanawialiście się jak powstaje malusieńki napis u dołu tarczy „SWISS MADE”? To efekt wieloetapowego procesu, który zaczyna się od laserowego wygrawerowania „mikro-napisu” na szablonie (metalowej płytce). Następnie płytka trafia na biurko pracownika, który ręcznie rozprowadza na niej farbę i od razu „ściąga” jej nadmiar rakielem tj. czymś na kształt szpachli (pozostaje tylko to, co wypełnia grawer). W kolejnym etapie ta sama osoba opuszcza na wygrawerowany fragment tampon – silikonowy element przypominający elastyczną kulę. W ten sposób niewielka ilość barwnika z szablonu przenosi się na kulę. W ostatnim kroku podstawiana jest tarcza, na którą opadający tampon transferuje napis…
Niestety na miejscu panował całkowity zakaz wykonywania zdjęć, a stosowane tu technologie w większości objęte są tajemnicą. Jedyne co mogę pokazać, to gotowe tarcze, które Metalem wyprodukował. Rozpoznajecie część z nich?
Tarcze „na życzenie”
Jeśli Wasz portfel się nie domyka, a konta na Kajmanach kuszą sporą ilością zer albo po prostu macie wujka, który jest właścicielem pól naftowych – mam dobrą nowinę. W firmie Metalem możecie zamówić personalizowaną tarczę. Na przykład taką jak ta powyżej. Czyż to nie świetny pomysł na zegarek dla ukochanej osoby? Każde zerknięcie na nadgarstek przypomni, że gdzieś tam na świecie istnieje człowiek, który… ma bardzo zasobny portfel. Od razu nasuwa się pytanie, czy gdybyście otrzymali wymarzony zegarek z dodatkową „ozdobą” w postaci zdjęcia swojego wroga to nosilibyście go czy nie?
Pończochy na wagę złota
Kiedy od Giovanni’ego Razzano – osoby odpowiadającej za produkcję – usłyszałem jak dużo pieniędzy Metalem wydaje na pończochy, byłem zaskoczony. Po co pończochy firmie wytwarzającej tarcze dla branżowych tuzów jak Audemars Piguet, Vacheron Constantin czy Patek Philippe? Okazuje się, że nie wszędzie rządzi technologia XXI wieku i są jeszcze miejsca, gdzie proste rozwiązania sprawdzają się najlepiej. Pończochy wykorzystywane są bowiem jako… filtr zatrzymujący opiłki złota pojawiające się przy produkcji wskazówek i indeksów. Dodam, że sala w której powstają te drobne i drogocenne elementy jest pełna pokus. Pokus w postaci niewielkich złotych prętów – każdy o wartości blisko 400.000 franków szwajcarskich.
Metalem w liczbach
Na koniec krótkie podsumowanie. Metalem opuszcza rocznie 350.000 gotowych tarcz, a firma zatrudnia łącznie 230 osób. Wśród nich 19, które zajmują się ręcznym giloszowaniem tarcz.