Wywiad Octavio Garcia (dyrektor artystyczny Audemars Piguet)
W trakcie tegorocznego SIHH mieliśmy okazję porozmawiać z Dyrektorem Artystycznym manufaktury Audemars Piguet. Zapytaliśmy między innymi o kultowego Royal Oak’a, proces projektowania czasomierza i trendy panujące w zegarmistrzostwie.
Octavio Garcia pochodzi z Chicago. Z zegarmistrzostwem i zasadami rzemiosła zetknął się po raz pierwszy w Szwajcarii, gdzie uczęszczał do szkoły specjalizującej się we wzornictwie przemysłowym. Ukończenie „Bachelor of Arts in Industrial Design” oraz swego rodzaju szósty zmysł sprawiły, że znalazł pracę w Omedze, gdzie projektował kolekcje Speedmaster, Seamaster czy Constellation. Ten etap otworzył mu drzwi do etatu w manufakturze Audemars Piguet, w której odpowiada między innymi za współczesny wygląd kultowego Royal Oak’a.
Tomasz Kiełtyka: Na początku cofnijmy się do lat 70. ubiegłego stulecia. To właśnie wtedy Gerald Genta – na kawałku serwetki – naszkicował projekt zegarka, który dziś uchodzi za kultowy. Mowa oczywiście o modelu Royal Oak.
A jak dzisiaj wygląda projektowanie czasomierzy w manufakturze Audemars Piguet?
Octavio Garcia: Czasy w których żył Pan Genta, lata 70., były ogólnie latami eksperymentów. Sprzyjały kreatywności w wielu różnych dziedzinach życia. W modzie nastąpiła eksplozja kolorów i wzorów, w przypadku projektów samochodów mieliśmy do czynienia z pojawieniem się Lamborgini Countach – niesamowitego, zupełnie innego od konkurentów. Tak więc można powiedzieć, że w tamtym czasie wyczuwało się pewien rodzaj energii, nazwijmy ją „kreatywną”. Wszystko to miało również wpływ na kierunek i rozwój branży zegarkowej.
Dzisiaj proces projektowania określiłbym jednym słowem: „lejek”. Wzory i pomysły, które przez niego przejdą muszą odpowiadać naszemu wizerunkowi, potrzebom klientów, ale również przyjętej strategii oraz pozycji jaką chcemy nadać marce w przyszłości.
Obecnie jesteśmy bardzo blisko naszych klientów, sprzedawców i ogólnie rynku. Dzięki temu mamy natychmiastowy oddźwięk. Tym bardziej teraz, w dobie mediów społecznościowych. Tak więc z działem zarządzania produktem przygotowujemy raport bazujący na otrzymanym wcześniej feedbacku. I przy okazji kolejnych spotkań lejek robi się coraz cieńszy, a na sam koniec przechodzą tylko sprawdzone i przeanalizowane pomysły.
W momencie kiedy mamy gotowy raport, do pracy zabiera się dział projektowy. Proces zawsze zaczyna się od szkiców. Rysowanie pozwala nam na tworzenie mnóstwa różnych pomysłów, popełniania błędów, deformowania pewnych elementów. To jest kluczowy element przy generowaniu nowości.
Jak już wyklarują się koncepcja, wybieramy jeden kierunek i lejek dalej się zawęża. Wtedy zaczynamy pracę w programach 3D – bardzo pomocną z wielu przyczyn. Po pierwsze – pozwala nam łatwo komunikować się z kierownictwem, jasno pokazywać nasze zamiary. Mamy powierzchnie, zdobienia, szlify. Możemy wykonać bardzo dokładne rendery, w których widoczny jest każdy detal. Kiedy już kierownictwo zaakceptuje projekt, zwracamy się z nim do inżynierów, którzy zajmują się sprawami technicznymi.
TK: Kilka lat temu rozpoczęliście proces rewitalizacji marki. Na czym on polega?
OG: Konkretnie w 2011 roku. AP przez wiele komunikowało się przy użyciu produktów i to właśnie głównie je kojarzyli klienci. Dzięki temu w umysłach wielu osób pozostają modele takie jak Royal Oak. Minusem takiego rozwiązania jest to, że ludzie z czasem lepiej kojarzą Royal Oak niż producenta – Audemars Piguet – stąd proces rewitalizacji. Kiedy odwiedzisz nas w Vallee de Joux, w Le Brassus i kiedy wejdziesz do naszej manufaktury, zobaczysz zegarmistrzów, porozmawiasz z nimi, przypatrzysz się uprawianemu rzemiosłu, know-how, które posiadamy, to zrozumiesz prawdziwą historię Audemars Piguet. Zobaczysz, że to nie tylko Royal Oak.
Aby móc przeprowadzić cały proces, ważne były trzy atrybuty.
Po pierwsze początki firmy. AP powstało w Vallee de Joux, w Le Brassus – małym mieście z bogatą historią i ścisłymi związkami z okolicą. To pozwoliło nakreślić filozofię firmy.
Drugim są wyjątkowe relacje. Mowa o relacjach jakie mamy jako niezależna firma, nie jako członek Richemont Group. Chodzi o związki z naszymi partnerami i klientami.
Trzecim i ostatnim komponentem jest kreatywność. Stosunki, w jakich żył w 1972 Gerald Genta z Audemars Piguet, pozwoliły mu na wyrażanie siebie. To zaowocowało modelem, który ma do dnia dzisiejszego ogromny wpływ na całą branżę. To dzięki niemu otworzył się nowy rynek zegarków – luksusowych modeli sportowych. Dziś mamy wokół sporo takich czasomierzy, ale należy pamiętać, że Royal Oak był pierwszy.
Kolejną sprawą związaną z kreatywnością są zasady. Nasze hasło brzmi „Aby przełamać zasady, musisz je najpierw okiełznać” („To break the rules, you must first master them”). Użycie stali przez luksusową markę, taką jak Audemars Piguet, i nadanie jej rangi drogocennego metalu było bardzo odważnym ruchem. W tamtych czasach nadciągał kwarcowy kryzys i AP postawiło wszystko na jedną kartę. To było strasznie ryzykowne, ale suma summarum wyszło nam na dobre. Był pewien dysonans pomiędzy tym, co luksusowa marka powinna zrobić, a co zrobiła. I to doskonale ilustruje dzisiejszą filozofię firmy.
TK: Skoro już jesteśmy przy modelu Royal Oak. Co było trudniejszym zadaniem: całkowite przeprojektowanie kolekcji Millenary, czy też wdrażanie drobnych zmian do kultowego RO?
OG: Nowe Royal Oaki zostały zaprezentowane w 2012 roku, kiedy obchodziliśmy 40-lecie kolekcji. Z punktu widzenia designera, było to bardzo duże wyzwanie. Między innymi dlatego, że ludzie, którzy kochają Royal Oak’a znają każdy jego szczegół. Tak więc zmienianie czy dodawanie czegokolwiek musi być dokonywane delikatnie i z należytym szacunkiem.
W przypadku Millenary wyzwania były inne, ale zdecydowanie trudniej było z RO. Wyobraź sobie, że miałem rozmowy z inżynierami, które dotyczyły zmian o setne części milimetra. Dyskutowaliśmy o wykończeniu, zdobieniach, proporcjach bezela czy dekla – praktycznie o każdym elemencie, który musiał być doskonały. I kiedy słyszę od ludzi „Octavio – zegarek wygląda tak samo. Co zmieniłeś?”, to znaczy, że świetnie wykonałem swoją pracę.
TK: Jak według Ciebie będzie wyglądała przyszłość jeśli chodzi o design?
OG: W najbliższym czasie ważne będą dla nas zegarki dla Pań. Prócz prezentowanych Royal Oak’ów także Millenary wzbogaci się o modele damskie. Może powstanie również jakaś nowa kolekcja – dedykowana specjalnie płci pięknej? (uśmiech)
TK: Czy uważasz, że kobiety zaczynają doceniać bardziej skomplikowane kalibry? Dotychczas w portfolio marek pojawiały się głównie biżuteryjne zegarki z kwarcowymi mechanizmami.
OG: Kobiety wyrażają coraz większe zainteresowanie pewnymi komplikacjami np. kalendarzem czy nawet repetycją minutową. Najważniejszym wyzwaniem podczas tworzenia kompleksowego zegarka dla kobiet jest trafienie w ich wrażliwość. A panie nie zawsze są wrażliwe na to co panowie. Nas interesuje częstotliwość pracy werku czy ilość kamieni – kobiety się na tym nie skupiają. Tak więc trzeba wyczuć potrzeby pań i to na nich się skoncentrować.
TK: W tym roku także Ty obchodzisz mały jubileusz – pracujesz w AP już od 10 lat. Gratulacje! Jako, że w tym czasie miałeś okazję pracować nad wieloma projektami, zdradź proszę, który dał Ci najwięcej radości i powodów do dumy?
OG: Jednym z moich ulubionych zegarków jest projekt Genty z 1972. Jak już wspominałem to nie tylko zegarek ale i ikona kultury widoczna mocno na zegarkowej mapie świata. Ten model stał się też ważny dla designerów w ogóle. Pokazał, że nowy projekt, nowe spojrzenie na pewne rzeczy może otworzyć wiele drzwi.
Tak więc myślę, że to byłby jeden z moich ulubionych projektów.
TK: Dziękuję za rozmowę