Road Trip: MB&F M.A.D. Gallery
Są butiki zegarkowe i butiki zegarkowe, ale koncepcja M.A.D Gallery wymyka się wszelkim znanym standardom. W swoim genewskim atelier MB&F stworzył coś naprawdę wyjątkowego.
Zaplanowaliśmy nasze małe, szwajcarskie Road Trip tak, by pokazać możliwie najszerszy wachlarz zegarmistrzowskich marek – od tych z poziomu wejściowego jak Frederique Constant czy Alpina, przez te pozycjonowane wyżej, pokroju TAG Heuera czy Carla F. Bucherera, po te topowe jak Ulysse Nardin, IWC Schaffhausen i Patek Philippe. Na deser zostawiliśmy sobie jednak coś ekstra – podróż do Genewy i wizytę w królestwie Maximiliana Büssera.
Koncepcja
Proces od powstania pierwszej koncepcji na mechaniczny zegarek po jego docelowe trafienie na nadgarstek szczęśliwego, nowego właściciela jest złożony i wieloetapowy, ale gdy zastanowić się nad nim głębiej, w dużej mierze decydujący jest etap końcowy. Zwłaszcza że zegarki to, o czym zapominać nie można, biznes i rachunek ekonomiczny, który zgadzać się musi. Z punktu widzenia sprzedaży więc kluczowy jest ostatni przed klientem etap podróży zegarka – salon zegarkowy. Takich salonów każdy z nas odwiedził już zapewne bez liku, w bardzo różnych konfiguracjach i różnej jakości – choć Polska nie jest może tutaj najlepszym przykładem. Podstawowy problem związany z tymi miejscami, czy jest to mały salonik, czy monobrandowy butik, jest taki, że wszystkie są do siebie mniej lub bardziej podobne. Wyjątki takie jak uznawane za zegarkowy raj The Hour Glass Malmaison w Singapurze są rzadkie niczym czterolistna koniczynka, a nawet i to miejsce dalece różni się od koncepcji, jaka przyjął Maximilan Büsser, założyciel i właściciel awangardowego MB&F.
„W MB&F często czujemy się jak kosmici w świecie zegarkowej normalności. Zdaliśmy sobie sprawę, że jest wielu podobnych do nas kosmitów, w swoim świecie definiujących użytkowość i zdrowy rozsądek. Artystów, kreatorów, designerów którzy drobiazgowo tworzą i wykonują niesamowite „maszyny”, które często są niezauważane lub nierozumiane przez środowisko. W naszej galerii M.A.D. gromadzimy wszystkie te “sierotki” tworząc jedną, szczęśliwą rodzinę!
Dla przykładu, wyjaśniając jak Niemiec Frank Buchwald tworzy ręcznie, od podstaw, swoje „maszyny-lampy” w pewnym sensie mówimy o nas samych. A przedstawiając tych twórców fanom i miłośnikom MB&F pomagamy im zbudować świadomość, której zazwyczaj dotychczas nie mieli.” – Max Büsser.
A skoro Max wspomniał już o jednym z artystów, którego prace można obejrzeć (i nabyć) w galerii M.A.D. (Mechanical Art Devices), oto co jeszcze zobaczyliśmy podczas naszej wizyty (dodając, że ekspozycja galerii jest dość płynna, i zmienia się regularnie wprowadzając nowe obiekty i artystów).
Galeria
Chociaż powierzchnia ulokowanej przy Rue Verdaine 11 galerii nie jest może powalająca, to na tym stosunkowo niewielkim metrażu MB&F zebrał pokaźną ilość nowoczesnej sztuki niezależnych, niekiedy bardzo mocno kreatywnych indywidualistów, jak choćby Japończyk Chicara Nagata. W dużym uproszczeniu napisać można, że urzędujący na wyspie Kyushu (18h podróży od Tokio) Nagata jest konstruktorem awangardowych, customowych motocykli. Każdy z budowanych przez niego egzemplarzy jest wykonywany ręcznie z kilkuset elementów i napędzany starym silnikiem pochodzącym z lat 1939-66. Egzemplarz, który widzicie na zdjęciach, to utrzymany w stylu starych motocykli customowych Chicara Art Five z silnikiem Harley-Davidson z roku 1954 i elementami z chromu, mosiądzu i brązu. Do kupienia za 165.000CHF (~563.000PLN).
Poprzednie motocykle Nagaty charakteryzowały się nieco bardziej złożoną i mocno zdobioną formą, oraz prawie dwukrotnie wyższą ceną. Dwa z nich są nadal dostępne – gdybyście byli zainteresowani.
Innego rodzaju mechaniczny pojazd, tym razem napędzany siłą ludzki mięśni, to kreacja Czecha – Zdenka Mesicka – bicykl z wielkim przednim i małym tylnym kołem, rodem z przełomu XVIII i XIX wieku. Wykonywane oczywiście ręcznie rowery Mesicka powstają w miejscowości Kyjov, 200km od Pragi, w ilości ledwie kilkudziesięciu egzemplarzy rocznie.
Wspominany już przez Büssera Frank Buchwald i jego „lampy” to obiekty nie mniej fascynujące niż pojazdy szalonego Japończyka. Funkcjonalne konstrukcje Buchwalda wyglądają jak steampunkowe rzeźby z metalu w futurystycznych formach, niczym nie przypominających tradycyjnej lampy. Czarne, industrialne instalacje w bardzo różnych wydaniach powstają w studiu Buchwalda w Berlinie, a kupić je można za równowartość 9.800CHF (~33.000PLN).
W M.A.D. znajdziemy także obiekty nieco mniej użytkowe, a bardziej podchodzące pod pojęcie „sztuki nowoczesnej”, jak choćby ta (zdjęci poniżej) chromowana, kinetyczna rzeźba chińskiego artysty Xia Hanga. Nazywa się „Coming Soon”, wykonana jest ze stali szlachetnej, może być ustawiona w dwóch różnych pozycjach i kosztuje 45.000CHF (~153.000PLN).
Pasjonatów muzyki i gitarowych akrobacji zapewne zachwyci dzieło niemieckiego artysty – Ulricha Teuffela – Rhodium Prodigy Birdfish. Pod tą niewiele mówiącą nazwą kryje się totalnie awangardowa gitara elektryczna, uznana za jedną najlepszych na rynku przez gwiazdy muzyki pokroju Kirka Hammeta (gitarzysty Metalliki) czy Billego Gibbonsa (ZZ Top). Cena – 18.500CHF (~63.000PLN).
Laikingland – brytyjsko-holenderska grupa designerów, tworzących małe, kinetyczne obiekty przywołujące na myśl poczucie nostalgii i zabawy (tak przynajmniej sami się definiują) to w M.A.D. m.in. „Applause Machine” – maszynki z dwoma małymi, metalowymi rączkami, które po włączeniu – napędzane miniaturowym silniczkiem elektrycznym – klaszczą…
… i motyw reki wykorzystany także w projekcie Nika Ramaga (członka Laikingland) – Fingers – maszynki z metalowymi palcami, nerwowo pukającymi w blat stołu. Gadżet do nabycia za 950CHF (~3240PLN).
Małe formy dostępne w M.A.D. to także np. samochodziki dziecięce Konstantin B. autorstwa Słowenki Niki Zupanc (1200CHF – ~4000PLN)…
…czy wreszcie mini maszyny parowe, napędzane benzyną lub… gorącą parą, choćby z kubka wrzącej wody.
Rzecz jasna M.A.D. Gallery to także salon zegarkowy, a oprócz „czaso-maszyn” MB&F znajdziecie tam także zegarki SevenFriday (P3 został nawet naszym, budżetowym „Zegarkiem Roku 2013”) i szklane, kolorowe klepsydry Ikepod projektu Marka Newsona.
Kiedy jechaliśmy do Genewy na spotkanie z MB&F, tak na prawde nie wiedziałem, czego się spodziewać. Mówiąc bardzo delikatnie nie jestem fanem współczesnej, nowoczesnej sztuki – nie rozumiem jej, nie pojmuje koncepcji, zachwytu i astronomicznych cen, z jakimi się zazwyczaj wiąże. M.A.D. Gallery to jednak coś z zupełnie innej bajki. Choć niektóre wystawione w niej obiekty, jak np. opisana wyżej metaliczna rzeźba „Coming Soon” zahaczają o bycie sztuką nowoczesną, znakomita większość, jeśli nie wszystkie eksponaty są tak naprawdę mechanicznymi zabawkami. Zresztą sam szef galerii – wiecznie uśmiechnięty i niezwykle sympatyczny Harvee Estienne – zdradził nam, że często mówi się na nią „Maximilian Büsser’s Toy Shop” (sklep z zabawkami Maximiliana Büssera) – i jest w tym bardzo wiele racji. Wszystko, co znajdziemy w ofercie M.A.D. to przedmioty równie lub nawet jeszcze bardziej zbędne w naszym codziennym życiu, co mechaniczne zegarki – a jednak chętnie wszedłbym w posiadanie niemal każdego z opisanych wcześniej obiektów. Oczywiście można znaleźć dla siebie szybszy motocykl, lepszą gitarę, wygodniejszy rower – tyle, że nie o to chodzi. M.A.D. Gallery jest jak cała koncepcja marki, jak jej zegarki – realizacją pasji twórców (także tych dostarczających sztukę) skierowaną do odbiorców nieskrępowanych kanonami, przyzwyczajeniami i przesadnym rozsądkiem. A sam pomysł stworzenia salonu zegarkowego w formie galerii sztuki jest tak świeży i rewelacyjny, że sami koniecznie musicie się o tym przekonać przy okazji kolejnej wizyty w Genewie.
Kiedy zapytałem Maxa Büssera, z czego najbardziej cieszy się patrząc dzisiaj na swoją galerię, ten odpowiedział: „Z tego, że pomogliśmy niesamowitym artystom jak Chicara Nagata, Frank Buchwald, Ulrich Teuffel czy duetowi Lainkingland (Martin Smith i Nick Regan) w zdobyciu uznania dla ich życiowych osiągnięć i pracy”.
Więcej informacji o M.A.D. Gallery, artystach i ich dziełach znajdziecie na oficjalnej stronie TUTAJ.
Nasza wizyta w siedzibie MB&F nie mogła oczywiście obyć się bez oglądania zegarków, ze szczególnym uwzględnieniem nowego modelu z kolekcji Legacy Machine – LM2. My przyjrzeliśmy się mu przedpremierowo, a o wrażeniach możecie poczytać TUTAJ.