Girard-Perregaux 1966 z giloszowaną tarczą
Dwa nowe modele dołączyły właśnie do klasycznej kolekcji manufaktury Girard-Perregaux. Wyróżnia je giloszowany cyferblat i pomniejszone gabaryty.
Klasyka wraca do łask, i to wielkimi krokami. Patrzące na nas ze sklepowych witryn zegarki już nie przypominają rozmiarem budzików na rękę Arnolda Schwarzeneggera (ten swoją drogą ciągle preferuje XXXL), a raczej czasomierze, jakie nosili nasi dziadkowie. Formy ponownie stają się prostsze i dostojniejsze, a funkcje sprowadzone do absolutnego minimum. Ku takiemu stylowi zdaje się zwracać wiele marek, ale np. Girard-Perregaux klasyce wierny jest od zawsze. Jedno spojrzenie na portfolio GP wystarczy, by fanom tradycyjnego zegarmistrzostwa serce zabiło mocniej na widok prostokątnej linii 1945 lub prostych (tudzież skomplikowanych) propozycji z serii 1966. To tę kolekcję właśnie poszerzyły dwie nowe referencje.
Skierowane do obu płci modele charakteryzuje giloszowana tarcza. Naniesiony na srebrne tarcze wzór, to wypełniający jej 12 sektorów wachlarz, zestawiony z nałożonymi, złotymi indeksami godzinowymi i zestawem wypolerowanych, smukłych wskazówek. Do kompozycji – w wersji męskiej – dołożono jeszcze datownik. Ta referencja ma wypolerowaną, 38mm kopertę z 18ct różowego złota. Panie dostaną zegarek o 8mm mniejszy, ale za to 60 osadzonymi na bezelu diamencikami.
Niezmienione pozostały kalibry, których GP używało już w serii 1966. Większy zegarek to automatyczne GP03300 (46h rezerwy, 4Hz), mniejszy natomiast to GP03200 (42h rezerwy, 4Hz). Oba czasomierze mają połyskujące paski ze skóry aligatora i złote klamerki. Panowie za swój zegarek będą musieli zapłacić około 60.000PLN.