Basel 2015: Seiko Grand Seiko „Diashock” [live]
Minęło już 55 lat od premiery Grand Seiko, topowej linii manufaktury z Kraju Kwitnącej Wiśni. Diashock, pierwszy automatyczny model w kolekcji, powraca w wiernej reedycji.
Nie ma na dzisiejszym rynku zegarkowym drugiej takiej marki, jak Seiko. Nawet Szwajcarzy, którzy w temacie czasomierzy wymyślili już chyba wszystko, nie stworzyli marki z aż tak szeroką ofertą dobrze albo bardzo dobrze wykonanych modeli. Seiko można sprawić sobie wydając kilkaset złotych, a można wydać i kilkaset tysięcy na flagowego i należącego do marki Credora z repetycją minutową w mechanizmie Spring-Drive. Gdzieś pośrodku tej hierarchii (choć raczej ze wskazaniem ku górze) stoi Grand Seiko – linia ekskluzywnych, w dużym stopniu ręcznie wykonywanych, klasycznych w formie czasomierzy z mechanizmami „Made by Seiko”. Pierwszy GS pojawił się na świecie dokładnie 55 lat temu, a pierwsza wersja automatyczna 7 lat później. To właśnie do tego zegarka z przydomkiem „Diashock” nawiązuje tegoroczna, jubileuszowa reedycja – Ref. SBGR.
Oryginalny „Diashock” miał specyficznie ukształtowaną, małą kopertę (z polerowaniem nazywanym „Zaratsu”) i mocno otwarty cyferblat, uzyskany przez pominięcie w konstrukcji tradycyjnego bezela. Do tego dochodziła wpuszczona w kopertę koronka na godz.4 i minimalistyczna, srebrna tarcza z maksymalnie czytelnymi wskazaniami. Nowy GS jest niemal tożsamy ze swoim 48-letnim pierwowzorem.
Wykonana ze stali lub złota (białego, żółtego albo różowego) koperta ma 37.6mm średnicy, 12.9mm grubości i wypukłe, osadzone w niej (bez bezela) szafirowe szkło z antyrefleksem. Koronka pozostała wciśnięta w jej flankę na wysokości godz.4. Tarcza jest jasna (srebrna w wersji stalowej i kremowa w złocie), ma 12 nałożonych indeksów godzinowych, ramkę dookoła okienka daty (godz.3) i parę ostro zakończonych, wypolerowanych wskazówek. Na wysokości godz.6 – tak jak w modelu z 1967 roku – dumnie widnieje logo GS i „Diashock”. Dokładnie tak, jak przy projektowaniu Grand Seiko 5 dekad temu, projektanci Seiko postawili na maksymalną funkcjonalność i komfort zegarka – i choć na pozór GS może wiać nudą, to za tę „nudę” właśnie należy mu się uznanie. To zegarek w czystej, niczym nieskażonej formie, za to ze świetnym poziomem wykonania i dbałości o detale.
Automatyczny mechanizm 9S65 ma 72h rezerwy chodu, 28.800 A/h i tolerancję chodu na poziomie –5/+3 sekundy na dobę (lepiej, niż wymagania chronometrycznego certyfikatu COSC).
Wszystkie wersje „Diashocka” są limitowane – stal w liczbie 600, złoto po 100 egzemplarzy. Za stalowy Ref.SBGR095 trzeba zapłacić 4.300Euro (~17.480PLN). Wyraźnie droższe są modele złote – Ref.SBGR091 (złoto białe) to 17.000Euro (~69.100PLN), a Ref.SBGR092 i 094 16.100Euro (~65.470PLN). I to cena jest jedynym, wyraźnym minusem nowych GS’ów.
Więcej o historii Grand Seiko możecie przeczytać na oficjalnej stronie TUTAJ.